Dzieci są prawdziwym bogactwem


6 października 2023 r.

„Władze publiczne przekonane o tym, że dobro rodziny stanowi wartość niezastąpioną i nieodzowną we wspólnocie obywateli, winny czynić wszystko, co możliwe, celem zabezpieczenia wszelkiej pomocy – gospodarczej, społecznej, pedagogicznej, politycznej, kulturalnej – niezbędnej do tego, ażeby rodziny mogły w sposób ludzki sprostać swoim odpowiedzialnym zadaniom”.

Przez wiele lat pełniła Pani funkcję Prezesa Związku Dużych Rodzin 3+, jest Pani również jego współzałożycielką i obecnie Przewodniczącą Rady Krajowej. Co skłoniło Panią do powołania takiej organizacji?

Dla mnie i mojego męża, Janusza*, nasze dzieci były największym dobrem, jakie mogło nas spotkać. Mieliśmy bolesne doświadczenie śmierci jeszcze nienarodzonego pierwszego dziecka. Każde kolejne, które pojawiało się w naszej rodzinie, przeżywaliśmy jako największy skarb i dar od życia. W 1999 urodziła się, po pięciu chłopcach, druga córka – byliśmy więc rodziną wielodzietną w pełnym tego słowa znaczeniu. Uważaliśmy, że Państwo Polskie takich dużych rodzin nie traktuje sprawiedliwie. Polityka rodzinna państwa była… antyrodzinna. Dużo rozmawialiśmy z innymi rodzinami o sytuacji rodzin wielodzietnych w Polsce. Była to wtedy najuboższa grupa społeczna. Uważaliśmy to za niesprawiedliwe. Widzieliśmy brak logiki w polityce państwa, zwłaszcza w sytuacji, kiedy pogłębia się kryzys demograficzny. Wychowywanie dzieci to jest przecież praca, z której skorzysta w przyszłości całe społeczeństwo. Praca, która ma także wymierną wartość, w tym wartość ekonomiczną. Wartość tej pracy powinno się uwzględnić, prowadząc politykę rodzinną. I to była idea, wokół której się jednoczyliśmy.

W różnych miejscach w Polsce tworzyły się środowiska, które dosyć podobnie myślały. Chcieliśmy działać, by w naszym kraju była prowadzona polityka rodzinna, rzeczywiście odpowiadająca potrzebom rodzin. W 2007 zarejestrowaliśmy stowarzyszenie Związek Dużych Rodzin „Trzy Plus”. Naszym celem  stało się działanie na rzecz  interesów społecznych i ekonomicznych rodzin wychowujących dzieci, w szczególności dużych rodzin, oraz na rzecz pozytywnego obrazu rodziny. Chcieliśmy pozostać środowiskiem pozapartyjnym, działającym jak najbardziej konstruktywnie i rzeczowo. Z jednej strony nasze działania były ukierunkowane na rozwiązania ogólnopolskie, a z drugiej wiedzieliśmy, że tę ideę trzeba też zakorzeniać na poziomie gmin.

Już na początku stworzyliśmy program – zbiór postulatów dotyczących polityki rodzinnej. Podejmowaliśmy aktywne działania, by kolejne postulaty uzasadniać, promować ich wprowadzanie i przekonywać zarówno opinię publiczną, jak i decydentów. Organizowaliśmy konferencje w sejmie i senacie, w partnerstwie z innymi podmiotami, z samorządami z całej Polski. Rozmawialiśmy z politykami i władzami miast i gmin, wypowiadaliśmy się w mediach, pisaliśmy artykuły, udzielaliśmy wywiadów, cierpliwie przekonując nieprzekonanych. W naszych działaniach byliśmy pomostem pomiędzy rodzinami a przedstawicielami władz państwowych i samorządowych. Ważną rolę odegrał Zespół Ekspertów oraz Forum Samorządów zgromadzone przy Związku.

Co udało się osiągnąć Związkowi w obszarze polityki rodzinnej?

Udało nam się zbudować dużą, ogólnopolską społeczność rodzin wielodzietnych. Zawiązywaliśmy związek jako grupa 50 osób. W tej chwili mamy ponad 5 tysięcy rodzin – to około 30 tysięcy osób, ponad 100 środowisk zarejestrowanych i skupionych w kołach ZDR we wszystkich województwach. Jest dużo dzieci, a w związku z tym mnóstwo energii i radości. Kiedy się spotykamy, nie czujemy kryzysu demograficznego! Od 11 lat co roku w różnych miastach Polski odbywają się Ogólnopolskie Zjazdy Dużych Rodzin, które każdorazowo gromadzą ponad tysiąc osób z całego kraju. To czas spotkań, warsztatów, koncertów, konferencji, wymiany doświadczeń, refleksji nad ważnymi problemami rodzin, a także formułowania postulatów dotyczących polityki rodzinnej.

16 lat temu trudno było wyobrazić sobie, że nasze marzenia i postulaty w dużej mierze się spełnią. Apelowaliśmy o to, by w naszym kraju dostrzeżono potrzeby rodzin, apelowaliśmy o tworzenie mechanizmów, które zapobiegają pauperyzacji rodzin z powodu wychowywania dzieci; o tworzenie polityki rodzinnej, którą zawsze odróżnialiśmy od socjalnej. Można powiedzieć, że odnieśliśmy sukces. Obecnie Polska jest jednym z krajów o najbardziej rozwiniętej i rozwijającej się polityce rodzinnej, a wskaźniki ubóstwa rodzin wielodzietnych zmniejszyły się znacząco.

Jakie konkretne przedsięwzięcia udało się zrealizować?

ULGA PODATKOWA

Wielkim – również naszym – sukcesem było wprowadzenie ulgi podatkowej na dzieci w 2007 r. oraz jej późniejsze rozszerzenie w 2014 r., zwiększające kwotę na trzecie i kolejne dziecko w rodzinie, a także objęcie ulgą rodzin, które nie mogły z niej skorzystać z powodu zbyt niskich dochodów.

KARTA DUŻEJ RODZINY

Wśród wielu dobrych zmian w polityce rodzinnej szczególnie dumni jesteśmy z Karty Dużej Rodziny. Mamy poczucie, że jest ona trochę naszym związkowym dzieckiem. Od 2008 roku zaczął się oddolny proces wprowadzania Karty Dużej Rodziny na kolejnych szczeblach administracji państwowej. Początkowo wprowadzana była ona na poziomie gminnym, a także powiatowym i wojewódzkim. Od 2014 roku działa Ogólnopolska Karta Dużej Rodziny. Karty dostarczają szeregu zniżek na usługi publiczne (jak np. bilety do kina, bilety komunikacji, basen czy odbiór odpadów), ale także w sektorze prywatnym, angażując tysiące firm i przedsiębiorców. Warto wskazać, że gospodarzami/operatorami ogólnopolskiej karty są same rodziny, które angażując w całym kraju negocjatorów (głównie z rodzin wielodzietnych), zabiegają o zniżki w sektorze prywatnym. Karty obsługiwane są przez aplikację mobilną, pomagającą zlokalizować interesujące nas usługi.

WYDŁUŻONY URLOP MACIERZYŃSKI I RODZICIELSKI

W 2013 roku weszła w życie ustawa wydłużająca urlop macierzyńsko-rodzicielski do 12 miesięcy (wcześniej trwał 6 miesięcy). Było to naszym istotnym postulatem.

ŚWIADCZENIE RODZICIELSKIE

Ewenementem w systemie polskim okazało się zerwanie z uzależnieniem przyznawania świadczenia od tego, czy kobieta jest lub była zatrudniona na rynku pracy. Zaczęto je przyznawać wyłącznie za fakt urodzenia dziecka.

ŚWIADCZENIE 500+

W 2014 roku organizowaliśmy pierwszą z trzech konferencji na temat bonu opiekuńczo-wychowawczego w wysokości 500 zł na dziecko przynajmniej do lat trzech. Przekonywaliśmy do wsparcia funkcji opiekuńczo-wychowawczej rodzin. Ostatnia z naszych konferencji miała miejsce w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. W 2016 roku została przyjęta ustawa, na mocy której wprowadzono świadczenie 500 zł na każde dziecko do 18 roku życia.

MAMA 4+

Od początku istnienia Związku zwracaliśmy uwagę – i dotąd zwracamy – na dyskryminację kobiet wychowujących dzieci w systemie emerytalnym. W 2019 roku została wprowadzona ustawa o rodzicielskim świadczeniu uzupełniającym, przysługującym matkom lub ojcom co najmniej czwórki dzieci, którzy nie wypracowali emerytury. Jest to ważny krok w dobrym kierunku.

ŚWIADCZENIE DLA RODZICÓW DZIECI DO LAT TRZECH – RODZINNY KAPITAŁ OPIEKUŃCZY

Mamy świadomość, jak ważne dla rozwoju dziecka są pierwsze trzy lata jego życia i jakość opieki nad nim. Rodzice powinni móc zdecydować o formie opieki nad dzieckiem, a żadna z tych form – w tym opieka własna mamy lub taty – nie powinna być finansowo deprecjonowana. Dlatego za sukces uważamy wprowadzenie na początku 2022 roku Rodzinnego Kapitału Opiekuńczego, czyli nowego świadczenia dla rodziców dzieci w wieku od ukończenia 12 miesiąca do 35 miesiąca życia – w sumie 12 tys. zł na drugie i każde kolejne dziecko.

Według Związku Dużych Rodzin „Trzy Plus” budowa i finansowanie żłobków nie zalicza się do instrumentów polityki rodzinnej, lecz do polityki rynku pracy i aktywizacji zawodowej kobiet. Nie jesteśmy przeciwnikami żłobków. Uważamy wolny wybór formy opieki nad dzieckiem za prawo rodziców. Dopłaty do opieki żłobkowej interpretujemy jako formę dyskryminowania rodziców rezygnujących z pracy, by opiekować się dzieckiem w domu. W naszej opinii wszystkie formy opieki powinny mieć równe konsekwencje ekonomiczne dla rodzin, dlatego jesteśmy zwolennikami jakiejś formy bonu opiekuńczego dla rodziców dzieci do lat trzech.

Co jeszcze należałoby zrobić?

Obok postulatu dotyczącego bonu opiekuńczego, ważne byłyby zmiany w systemie podatkowym. Uważamy, że wciąż występują w nim elementy dla rodzin niekorzystne. Przykładem może być to, że małżonkowie nie mogą rozliczać się z uwzględnieniem liczby dzieci w rodzinie. Samotni rodzice mają taką możliwość. Naszym zdaniem wszyscy powinni móc rozliczać się z dziećmi – i samotni rodzice i małżeństwa. To przywróciłoby sprawiedliwość podatkową w stosunku do rodzin. Takie rozwiązanie, zwane ilorazem podatkowym, istnieje od bardzo wielu lat np. we Francji.

Kolejną sprawą jest wciąż utrzymująca się niesprawiedliwość w systemie emerytalnym. Uzupełniające świadczenie emerytalne dla matek czworga lub więcej dzieci jest krokiem w dobrym kierunku. To jest w ogóle dostrzeżenie faktu, że są rodzice, którzy mając dużo dzieci, nie zdołali wypracować emerytury. To świadczenie jednak nie zmienia całego systemu. Ma raczej charakter uznaniowy, poza tym wprowadza też pewną niesprawiedliwość wobec samych wielodzietnych matek. Części z nich udaje się przecież jednak wypracować choćby niewielką emeryturę, one jednak dodatkowego świadczenia będą pozbawione.

Nam chodziłoby o coś innego – o wprowadzenie rodzinnego myślenia w całość systemu emerytalnego. O przywrócenie tej naturalnej zależności między posiadaniem dzieci a godnym zabezpieczeniem na starość. Myślimy zatem o systemie, który uwzględnia również wartość pracy związanej z wychowaniem dzieci.

Mamy propozycję, by dorosłe dziecko miało możliwość odprowadzenia składki emerytalnej – w jakimś znaczącym procencie – na swojego własnego rodzica. Jeśli ktoś miałby więcej dzieci, rodzic mógłby mieć większą emeryturę. To, po pierwsze, przywracałoby ową naturalną zależność, o której mówiłam. Po drugie, motywowałoby do tego, aby dobrze  wykształcić dzieci, tak, by były obecne na rynku pracy, by były przydatne dla społeczeństwa i by chciały przekazać część wypracowanej składki na własnego rodzica.

Kolejnym obszarem wymagającym korekty są sprawy mieszkaniowe. Postulujemy wsparcie finansowe dla rodzin na cel mieszkaniowy uzależnione od liczby dzieci w rodzinie, w szczególności na spłatę kredytu hipotecznego, remont domu lub mieszkania, zakup działki albo dopłaty do czynszu.

Postulujemy wsparcie lokalne i ogólnopolskie rodzin w zakresie społecznym, psychologicznym, edukacyjnym i szkoleniowym. Nasz Związek jest pomysłodawcą i włącza się w realizację punktów wsparcia dla rodziny, tzw. Family Spotów, jako miejsc przyjaznych rodzinie.

Wreszcie widzimy konieczność szczególnej ochrony rodzin „wysokowielodzietnych” tzn. wychowujących pięcioro lub więcej dzieci. Wprowadzenia preferencji w kluczowych obszarach życia codziennego, mieszkalnictwa, podatków, opłat za wywóz śmieci, dopłat do czynszu, do obiadów dla dzieci, ochrony psychologicznej, dostępu do lekarzy etc.

Kim dla Pani jest dziecko? Co pojawienie się dziecka wnosi do rodziny i świata?

Dziecko to owoc miłości. Jedność dwóch osób realizuje się w jednej osobie dziecka – to niezwykłe doświadczenie rodziców. Wychowywanie dziecka to tworzenie dzieła sztuki, raczej współtworzenie, bo przecież nie wszystko od nas zależy. Towarzysząc dziecku w rozwoju, mobilizujemy się do nowego rodzaju wysiłku, do przekraczania swoich granic, do zmiany. Zyskujemy nową perspektywę, inne zrozumienie siebie, drugiego człowieka, świata, stajemy się sami bardziej sobą… Rodzicielstwo to bardzo wzbogacające doświadczenie, to więcej niż nauka na uniwersytecie. Ale jest to także wzbogacanie świata o nową, niepowtarzalną osobę.

Jak rozumie Pani hasło tegorocznego Dnia Papieskiego – „Cywilizacja życia”? Jak nazwałaby Pani dzisiejszą cywilizację?

Dzisiejszą cywilizację postrzegam jako kulturę w kryzysie, w procesie intensywnych przemian. Widzę wiele trudnych problemów dotykających ludzkich relacji. Można wymienić choćby uzależnienia od alkoholu, substancji psychoaktywnych, ale też od urządzeń elektronicznych, nasilającą się epidemię samotności – skutkującą coraz powszechniejszymi zaburzeniami – takimi jak depresja, przemoc, wzrastająca liczba samobójstw, rozpadanie się związków małżeńskich.

Są jednak także dobre strony dokonujących się współcześnie przemian: zwrócenie większej uwagi na jakość relacji w małżeństwie, na równość oraz godność kobiety i mężczyzny,  głębsze rozumienie tego, czym jest przemoc i jak jej zapobiegać, większa świadomość potrzeby wysiłku w budowaniu relacji opartych na wzajemnym szacunku.

Wierzę, że każdy z nas na swój własny sposób, w swojej rodzinie, wokół siebie, może włączyć się w budowanie „Cywilizacji życia” opartej na szacunku do osoby ludzkiej i starym przykazaniu „kochaj bliźniego swego jak siebie samego”, oraz że to właśnie „Cywilizacja życia” będzie miała ostatnie słowo.

Jakie były kiedyś, a jakie są teraz bolączki i potrzeby dużych rodzin w Polsce?

Duże rodziny są szczególne poprzez intensywność życia i wielość relacji, jakie w nich występują. Każde dziecko to więcej zarówno problemów, chorób, kłopotów w szkole, złych humorów, jak i więcej szczęścia, przytuleń, całusów, radości z rozwoju, z nowych umiejętności, z rozwiązanych problemów. Trzeba opanować wiele umiejętności, żeby radzić sobie z gromadką: być uważnym na wszystko, co się dzieje, jednocześnie umieć dostosować się do każdego etapu rozwoju dziecka, być sprawnym zarządzającym, mediatorem, psychologiem, dietetykiem… A także radzić sobie z własnym zmęczeniem. Myślę, że to się nie zmieniło, że jest to stałą cechą rodzin wielodzietnych: intensywność życia i zmęczenie. Stała jest także nagroda: nigdy nie jesteśmy, nie będziemy sami. Mój mąż, Janusz, odszedł już 13 lat temu. Wciąż są koło mnie nasze dorosłe dzieci. W rysach ich twarzy, w ich gestach i zachowaniach odnajduję obecność Janusza. Przeżywam radość ich obecności, ich wzajemnych więzi, wdzięczność za to, że są. Są moim prawdziwym bogactwem.

W stosunku do innych rodzin te duże potrzebują więcej środków materialnych, bo dochód, jaki by nie był, dzieli się na więcej części. A wydatki rosną, bo w małym mieszkaniu i w małym samochodzie trudno się zmieścić, trzeba kupić więcej ubrań, butów, chlebów, wszystkiego… Nietrudno zrozumieć, dlaczego rodziny wielodzietne są statystyczne najuboższą grupą społeczną. Choć dzięki polityce rodzinnej ubóstwo rodzin wielodzietnych już nie jest aż tak dramatyczne, jak przed kilkoma laty.

Wartość rodziny niejednokrotnie doceniał i podkreślał nasz patron – św. Jan Paweł II. Za co najbardziej ceni Pani Papieża Polaka?

Mnie jako żonie, matce, a także członkini stowarzyszenia rodzinnego szczególnie bliskie jest nauczanie św. Jana Pawła II dotyczące osoby ludzkiej i rodziny. Przytoczę kilka ważnych cytatów z „Listu do Rodzin”:

„[…] rodzina jest centrum i sercem cywilizacji miłości. Dlatego też spośród wielu dróg, na których Kościół służy zbawieniu człowieka, rodzina jest drogą pierwszą i, z wielu względów, najważniejszą”. 

„Poprzez rodzinę toczą się dzieje człowieka, dzieje zbawienia ludzkości… Rodzina znajduje się pośrodku tego wielkiego zmagania pomiędzy dobrem a złem, między życiem a śmiercią, między miłością a wszystkim, co jest jej przeciwieństwem. Rodzinom powierzone jest zadanie walki przede wszystkim o to, ażeby wyzwolić siły dobra, których źródło znajduje się w Chrystusie Odkupicielu człowieka”. 

„[…] Skarbiec rodziny należy w Kościele też przede wszystkim do świadków, do tych wszystkich ojców i matek, synów i córek, którzy poprzez rodzinę odnaleźli drogę swego ludzkiego i chrześcijańskiego powołania”.

W Adhortacji „Familiaris consortio” odnajdywaliśmy słowa Jana Pawła II, które dodawały nam otuchy:

„Do zadań społecznych rodziny należy również wyrażanie opinii w formie interwencji politycznej: rodziny winny więc zabiegać jako pierwsze o to, ażeby prawa i instytucje państwa nie tylko nie naruszały praw i obowiązków rodziny; ale by je popierały i pozytywnie ich broniły. W tym sensie rodziny powinny coraz lepiej sobie uświadamiać własną rolę współtwórców tak zwanej „polityki rodzinnej” oraz podejmować odpowiedzialność za przemianę społeczeństwa: w przeciwnym razie one pierwsze padną ofiarą tego zła, na które patrzyły obojętnie”. 

„Władze publiczne przekonane o tym, że dobro rodziny stanowi wartość niezastąpioną i nieodzowną we wspólnocie obywateli, winny czynić wszystko, co możliwe, celem zabezpieczenia wszelkiej pomocy – gospodarczej, społecznej, pedagogicznej, politycznej, kulturalnej – niezbędnej do tego, ażeby rodziny mogły w sposób ludzki sprostać swoim odpowiedzialnym zadaniom”.

*Janusz Krupski – polski historyk, wydawca i urzędnik państwowy, działacz opozycji demokratycznej w PRL, w latach 2006–2010 kierownik Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, zginął w katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 r.

 

 Artykuł ukazał się TU

 

Obraz 460273 z Pixabay

© Związek Dużych Rodzin "Trzy Plus"

Realizacja: A.Net.pl
Wesprzyj nas
1,5 procent
Newsletter